LAN

Kochają jazz, okiełznują pop i tańczą techno - zespół LAN jest jak Berlin w misie dźwiękowej- niezależny, wielobarwny, notorycznie spłukany i megalomański. Teraz wysyłają UROP, swój drugi album w duży, dziki świat rynku muzycznego. I od razu stają się sensacją.

LAN, to trzech muzyków: pianista Henning Grambow, basista Klaus Klose i wokalista Colya Kärcher. Idealnie dopasowana trojka, która na licznych elektronicznych jam sessions tworzyła muzykę i rozkręcała imprezę.

Te eksperymentalne noce koncertowe, znane jako SESJE LAN, obchodzone są regularnie w podwórkowych klubach Kreuzbergu i równie często są szaleńcze.

LAN są kumplami od dawna. Henning I Klaus poznali się w 2000r., jako stypendyści Federalnej Młodzieżowej Orkiestry Jazzowej. Colya, kolega z klasy Heninga, jest niezły w wielu rzeczach, ale nie w życiu bez muzyki.

To wyrosła wspólnie drużyna, funkcjonująca, jak stare małżeństwo: nieustannie się sprzeczają, ale w kluczowych momentach stoją za sobą murem.

Ich kreatywność rozwija się pomiędzy emocjami i techniką. W ten sposób, niezależnie od własnych rzeczy, skomponowali także sporo ścieżek dźwiękowych do reklam.

Odbywają trasy koncertowe po Europie, w szczególności części wschodniej. Tutaj ich występ na żywo jest zazwyczaj mieszanką koncertu popowego i jam session.

“Na scenie LAM niszczy swoje popowe piosenki z taką samą dbałością o szczegóły, z jaką tworzy je w studio” mówi Henning.

Używają HARFY LASEROWEJ, którą opracowali i stworzyli sami. Tym instrumentem muzycznym można przeprowadzić dźwięki elektroniczne przez wiązki laserowe za pomocą jedynie ruchu rąk.

Tym sposobem koncerty LAN stają się audiowizualnymi performance’ami, syntezą sztuk w złożonej interakcji technik analogowych i cyfrowych.

Koncept LAN, zainspirowany takimi zespołami i artystami, jak Depeche Mode, Depeche Mode, David Bowie, czy Pet Shop Boys, łączy klasyczne tekściarstwo popowe z tanecznym, elektronicznym dźwiękiem Berlina.

Ich drugi album „UROP” jest logiczną konsekwencją tego zamysłu.

Uciekając od stresu dużego miasta, zespół znalazł kryjówkę w małej polskiej wsi, gdzie całkowicie skupił się na pisaniu i komponowaniu nowego albumu, bez telefonów, bez kontaktu ze światem.

Celowo skoncentrowali się bardziej na pisaniu piosenek, zmniejszając rolę ich taneczności. „Muzyka  LAN to ambitny, nieznośny pop, ale ta dobra odmiana”, mówi Klaus Klose, a Colya dodaje: „Gramy pop, który w swoim smutku pozostaje także wesoły, a ten wesoły, nigdy nie traci smutku” 

Nie służąca tępemu rozweseleniu, jest muzyką chwytliwą, którą można się naprawdę cieszyć.

Wstęp 20 zł ( studenci  15 zł)

Dodaj komentarz