Tym razem koledzy Węgrzy zaserwują nam nie butelkę dobrego wina, śliwowicy, lub palinki, ale jako dobrzy przyjaciele opowiedzą jak po intensywnym piątku przy pomocy dobrze skomponowanego, wykwintnego dania, przygotować się na kolejną, sobotnią rundę. Nie da się ukryć, że Polacy i Węgrzy mają długą tradycję zarówno produkowania i kosztowania alkoholu pod różną postacią, jaki i mniej lub bardziej skutecznego leczenia symptomów jego nadużycia.
„Wielka księga kaca, czyli pieczmy, gotujmy na kacu” autorstwa Andrása Cserna-Szabó i Benedeka Daridy to wynik podjętego przez pisarzy niebezpiecznego zadania. Wstąpili oni na drogę badań kacologicznych, które jak można się spodziewać są trudnym i jedynym w swoim rodzaju wyzwaniem. Druga strona medalu, jak i mocy, jest przecież ciemna i niebezpieczna.
Książka wydana przez Czarna Owca i przetłumaczona przez Martę Żbikowską, zawiera pełne humoru opowieści o wielkich autorach, pisarzach i poetach, filozofach czy naukowcach oraz ich, czasem codziennym, zmaganiu z kacem. Krem z końskiej nerki? Nacieranie się cytryną? A może zupa z ostryg?
>>> Rozmowę, w trakcie której autorzy przygotują „katzenjammer soup a’la hungarian writer”, poprowadzi Keresztes Gaspar, tłumacz i kierownik ds. programowych Węgierskiego Instytut Kultury. Tłumaczy: Noémi Petneki<<<
Warto więc zajrzeć o godzinie 15.00, 29 października do krakowskiej Alchemii (ul. Estery 5), by posłuchać do jakich wniosków po dogłębnych studiach literackich doszli autorzy „Wielkiej księgi kaca”.