Zespół zadebiutował spektakularnie na ostatniej edycji pisma mówionego Na Głos (jak ktoś nie wie co to było niech sobie sprawdzi w Wikipedii) w roku 1992. W nobliwym wnętrzu zespół wykonał cztery piosenki dla nobliwej publiczności, wśród której byli nobliści: ówcześni (Miłosz Czesław) jak i przyszli (Szymborska Wisława). Oraz wielu artystów mniejszej rangi i nieco snobistyczna krakowska publiczność. Dla jednych ten występ nosił znamiona skandalu i prowokacji, dla innych ( Cz. Miłosz) był zjawiskiem znanym, o wieloletniej i światowej tradycji. Od czasu debiutu zespół koncertuje jednak głównie dla audytorium o szerszym przekroju społecznym, obejmującym ciężko pracujących przedstawicieli klasy średniej i niższej, pracowników naukowych, młodzież studencką i licealną, rencistów, emerytów, ludzi sukcesu jak i tych co mają w życiu pod górkę. I do tego obu płci.
BILETY 40 zł przedsprzedaż/ 50 zł na bramce w dniu koncertu
Zespół wydał do tej pory sześć płyt długogrających. Ogród koncentracyjny ( 1995), Cacy cacy Fleischmaschine (1996), Perły przed wieprze (1999), Złe misie (2001), Las putas melancolicas (2005) oraz Sromota (2013). Debiutancki album stał się dla wielu słuchaczy tzw. dziełem kultowym. W istocie zawiera on wiele piosenek, które stały się już evergreenami (np. Olifant, Nieprzysiadalność, Pogo, Opluty, Przed Wyborami, Świerszcze). Niemniej należy przypomnieć, że pierwsza płyta spotkała się w kręgach krytycznych z nieufnym podejściem i początkowo wrzucano ją do przegródek pt. ciekawe kuriozum, interesująca hybryda, wybryk artystyczny, happening, niepełnosprawne dziwadło, kobieta z brodą etc.
Dopiero drugi album Cacy cacy Fleischmaschin, mroczniejszy i dojrzalszy brzmieniowo (Korespondencja Pośmiertna, Grzyb Robak) zapewnił Świetlikom pełne obywatelstwo na polskiej scenie muzycznej. A parlando pana Marcina zaczęto traktować na równi z powszechniejszymi sposobami wokalnej ekspresji. Płyta Perły przed wieprze była efektem chwilowej fascynacji tzw. cięższym graniem (Brejkam wszystkie rule, Jonasz) i jednocześnie świadectwem kryzysu rockowego idiomu jako metafory ciężkiej fizycznej pracy. Miała poza tym ciekawą okładkę.
Złe misie z kolei, gdzie gościnnie wystąpiła Katarzyna Nosowska to powrót do korzeni. Mniej tu gitarowego jazgotu, mniej struktur piosenkowych, więcej eksperymentu (piosenka tytułowa). Album ceniony przez koneserów, mniejsze wrażenie zrobił na szerokiej publiczności. Obecność wielkiej gwiazdy ekranu, pana Bogusława Lindy jako pełnoprawnego wokalisty na płycie Las putas melancolicas wywołała żywe zainteresowanie publiczności i mediów. Pan Bogusław wbrew przewidywaniom ludzi nieżyczliwych okazał się idealnym wokalnym partnerem pana Marcina, doskonale wpisał się w konwencję i pięknie zadeklamował. Pochodząca z albumu Filandia, liryczna pieśń o kameralnie apokaliptycznej i uniwersalnej wymowie to zapewne najbardziej popularny utwór Świetlików. Do tego z bardzo udanym teledyskiem/wideoklipem z udziałem Lindy. Po Las putas… pan Bogusław odzyskał szacunek społeczny, nadwątlony uporczywym uczestnictwem w projektach o niskim ciężarze gatunkowym a zespół popadł w stan trwającej 8 lat artystycznej hibernacji.
Po drobnych roszadach personalnych, wielu miłych i niemiłych przygodach, po czasie swoistego rozproszenia i rozprzężenia, Świetliki wyszły z mentalnej gawry i w 2013 roku wydały płytę Sromota. Trzypłytowy, pięknie nagrany i wydany album. Rozmach brzmieniowo-orkiestracyjny, bogactwo formalne, treści ważkie harmonijnie połączone z figlarnością i prawie trzy godziny muzyki, czynią (zdaniem niektórych) Sromotę opus magnum zespołu. Piosenka O. z tego albumu dotarła do 4 miejsca listy przebojów Trójki. Obecnie zespół przygotowuje kolejny album pod roboczym tytułem „Gehenna” lub (mniej prawdopodobnie) „Wake me up before you fuck me”.
Twórczość literacka pana Marcina doczekała się wielu omówień i analiz. I nie ma sensu tutaj jej przedstawiać. Kto twórczości Świetlickiego nie liznął ani trochę ten trochę trąba. Warto jedynie przypomnieć, że oprócz wielu tomów wierszy pan Marcin napisał trzy powieści kryminalne, jest laureatem wielu prestiżowych nagród literackich a jeszcze tej jesieni ukaże się jego autobiografia „Nieprzysiadalność”. Ponadto występował i występuje gościnnie z wieloma znanymi krajowymi podmiotami wykonawczymi. Udziela się także w innych, autorskich projektach muzycznych i ciągle jeszcze jego wiersze obecne są w programie nauczania szkół publicznych. Twórczość zespołu, zwłaszcza w planie muzycznym rzadziej analitycznie jest analizowana i często etykietuje się ją mianem post-punka albo jeszcze głupiej. A bardziej adekwatne nazwy to przecież : country and eastern, sacrodelia, urban industrial folk, acoustic techno, stripp hop, regressive rock, deaf wave, cold dance hall, porn and blues etc.
Styl muzyczny Świetlików jest wypadkową, średnią a czasem medianą zainteresowań członków grupy, co w efekcie daje ciekawy i harmonijny koktajl estetyczny. Zespół niekiedy ( ze względu na cel nadrzędny, vide pkt 2.) wykorzystuje muzykę gatunkową ale z reguły w myśl myśli Marka Hłaski: „tak głupio to i my potrafimy”. Najogólniej bez wdawania się w niuanse, upraszczając nieco, słuchacz, który słuchał i lubi Velvet Underground, The Clash, Joy Division, PIL, Nicka Cave`a, Portishead, Bauhaus The Cure etc., muzykę Świetlików doceni. Kto lubi Metallicę, Pidżamę Porno i Grzegorza Turnaua ten doceni mniej.
Źródło (https://karrot.pl/swietliki)